Na przełomie marca i kwietnia nasza grupa, wspólnie z młodzieżą z Anglii, Finlandii i Hiszpanii, wzięła udział w przyrodniczym projekcie FOOTPRINTS na wyspie Fuerteventura. Na tej wulkanicznej, pustynnej, surowej wyspie o bardzo ubogiej faunie i florze, miejscowe, w większości endemiczne gatunki toczą zawzięty bój z napływowymi roślinami i zwierzętami. Ci intruzi, jak niegdyś Europejczycy, są bezlitośni dla pierwotnych mieszkańców. W trakcie projektu poznawaliśmy lokalną przyrodę i zawiłości ekologicznych problemów wyspy, dowiadywaliśmy się jak żyje się w miejscu, gdzie cała woda słodka pochodzi z odsalania oceanu, zgłębialiśmy tajemnice nieistniejącego już ludu autochtonów – Gauczów, oglądaliśmy piękne rozgwieżdżone niebo jak nigdzie nadające się obserwacji astronomicznych, chłonęliśmy pustynię wszystkimi zmysłami, walczyliśmy z nieustającym porywistym wiatrem Fuerteventury, turlaliśmy się po wydmach, a niektórzy odważyli się nawet na kąpiel w oceanie. Mieliśmy też okazję uczestniczyć w słynnym karnawale, skosztować lokalnej kuchni, zrobić sobie samodzielnie kosmetyki z aloesu, zobaczyć tutejsze klimatyczne, ciche i nieruchawe miejscowości oraz niewielką, ale uroczą stolicę Puerto del Rosario. Atrakcji było jeszcze bardzo wiele, na długo zachowany miłe wspomnienia i z pewnością przyda nam się zdobyta tu wiedza.
Opis projektu
Projekt na Fuertaventura (23.03-04.04.2014) to pierwsza z cyklu wymian międzynarodowych o tematyce przyrodniczej FOOTPRINTS. Wspólnie dadzą one młodzieży szansę poznać przyrodę i jej najważniejsze zagrożenia w każdym z krajów.
Wymiana była skoncentrowana na 2 zagadnieniach: przyrodzie i kulturze. Oba poznaliśmy z różnych stron i na najróżniejsze sposoby.
Fascynujący świat przyrodniczy tkwiącej wśród wód Atlantyku pustynnej, targanej wiatrami wyspy przybliżył nam miejscowy przyrodnik i pasjonat. Dzięki niemu dowiedzieliśmy się o wybuchowej, bo wulkanicznej przeszłości wyspy, pokazał nam leżące wszędzie gniazda prehistorycznych os, które wzięliśmy za zwykłe kamienie, zaprowadził do słonego, sztucznego zbiornika wodnego, gdzie miejscowi z fascynacją obserwują ptactwo wodne u nas dosyć pospolite. Opowiedział też jak radzi sobie fauna i flora w warunkach pustynnych oraz jak hodowla wszędobylskich kóz zmieniła roślinność wyspy. Jednym z podstawowych zagrożeń na wyspie są gatunki inwazyjne, włączyliśmy się w walkę z tym zjawiskiem robiąc i rozdając turystom w resortach ulotki przestrzegające przed dokarmianiem wiewiórki. Te, wydawałoby się milutkie zwierzątka poważnie zagrażają delikatnemu i mało odpornemu na zmiany ekosystemowi wyspy. Drugim poważnym problemem są plany wydobywania ropy naftowej z dna oceanu u wybrzeży wysp. Spotkaliśmy się z przedstawicielami organizacji ekologicznej, którzy starali się zablokować te inwestycje. Przekonali nas, że skażenie ropą przyniesie nieodwracalne straty dla przyrody wysp, dla fauny oceanicznej, która w tej części Atlantyku jest wyjątkowo liczna i urozmaicona, oraz dla ludzi, którzy korzystają wyłącznie z wody odsalanej z oceanu i żyją z turystyki. Odwiedziliśmy także plantację eksperymentalną La Gavia, gdzie próbuje się odtworzyć lokalne gatunki warzyw i owoców o wiele lepiej przystosowane do warunków wyspy niż te obecnie najbardziej popularne, oraz uprawiać egzotyczne owoce, które dobrze czują się w tym klimacie. Fuertaventura ma mnóstwo plaż, a każda z nich jest inna – kamieniste, skaliste, z żółtym piaskiem, z czarnym piaskiem, z wydmami. Wygrzewaliśmy się na wielu z nich, pływaliśmy na kajakach, robiliśmy nietrwałe dzieła sztuki na piasku, sprzątaliśmy, a czasem odważaliśmy się też na kąpiel. Wbrew pozorom nie było tak ciepło, w końcu Fuertaventura to znaczy wyspa wiatrów. Różne są też góry – brązowe, żółte, czerwone albo w paski we wszystkich tych kolorach, większe i mniejsze, mniej lub bardziej strome, ale zawsze bez roślinności, spalone słońcem, nieprzystępne. Przyglądaliśmy się im z okiem autokaru, albo zdobywaliśmy pieszo o brzasku, by z wierzchołka obserwować wschód słońca. Czasem wyprawialiśmy się na samotnie, nocne spacery po pustyni, zachwycając się rozgwieżdżonym niebem. Wyspy Kanaryjskie to jedno z najlepszych miejsc na świecie do obserwacji nieba, o czym przekonywali nas miejscowi miłośnicy astronomii. Ilość gwiazd jest odwrotnie proporcjonalne do ilości wody na wyspie, prawie cała woda pitna, używana w rolnictwie i przemyśle pochodzi z odsalania wody morskiej. Mieliśmy szansę sami, mając do dyspozycji tylko kilka śmieci (butelkę plastikową, słomkę, folię, sznurek), zbudować urządzenie do odsalania. Kto wie, może kiedyś się przyda… Niewiele rośnie na wyspie, ale wszędzie można zobaczyć olbrzymie aloesy. Właśnie z nich robiliśmy domowym sposobem kremy na oparzenia słoneczne (bardzo nam się przydały) oraz różne inne kosmetyki. Uczyliśmy się też robić papier czerpany z makulatury i na różne inne sposoby wykorzystywać surowce wtórne, np. do produkcji biżuterii czy portfeli.
Niemniej interesująca jest kultura wyspy. Mieliśmy szansę prześledzić ją prawie od samego początku istnienia człowieka na Fuertaventure. W skansenie La Atalayita zobaczyliśmy bardzo pierwotne, zbudowane z nieobrobionego kamienia domostwa pierwotnych mieszkańców wyspy – Guanczów. Wrażenie było szokujące – domostwa te bardziej przypominały jamy i dawały obraz niezwykle ciężkiego i surowego życia, jaki wiedli ci tajemniczy ludzie. Z kolei wizyta w eko-muzeum przybliżyła nam życie tutejszych rolników hiszpańskich, ich domy, warsztaty, rzemiosło, zwierzęta hodowlane i wplecioną w każdą sferę działalności walkę o jak najpełniejsze wykorzystanie deszczówki – jedynego wtedy źródła wody. Kiedy indziej mieliśmy znów okazję skosztować miejscowej kuchni oraz wziąć udział w niewielkim, lokalnym, ale niezwykle barwnym i szalonym karnawale. Zwiedzaliśmy małe, klimatyczne, ciche i nieruchawe miejscowości oraz niewielką, ale uroczą stolicę Puerto del Rosario. Siedząc na plaży w miejscu, gdzie najbliżej jest do Afryki dyskutowaliśmy o problemie emigracji. Co roku przybijają tu łodzie z ludźmi ryzykującymi życie w nadziei na lepszy los. Bardzo ciekawe było też poznawanie nawzajem naszych kultur. Jeszcze przed wyjazdem każdy z krajów przygotował wieczór narodowy, by dać innym szansę zobaczyć kulturę, stroje regionalne, posłuchać muzykę, nauczyć się paru słów w naszych językach narodowych i skosztować przysmaków.
Uczestnicy, organizacje, instytucje
Prócz naszego Centrum Młodzieży im. dr. H. Jordana, w wymianie wzięły udział następujące organizacje:
Isla CreActivia – gospodarz projektu – stowarzyszenie społeczno-kulturalne z Teneryfy, które organizuje na Wyspach programy edukacyjne i działania kulturalne, sportowe, informacyjne, rekreacyjne i inne. Wiele działań stowarzyszenia dotyczy zdrowego trybu życia, promocji produktów lokalnych i fair trade, zrównoważonego rozwoju, ekologii.
Metsakartano Youth and Nature Tourism Centre – ośrodek, który należy do sieci centrów młodzieżowych podlegających Ministerstwu Edukacji i Ministerstwu Kultury. Organizuje obozy, zielone szkoły, wypoczynek dzieci i młodzieży, ale też treningi i warsztaty. Wykorzystuje przyrodę i edukację pozaformalną by wspomóc rozwój dzieci i młodzieży, ale też kadry.
Naszą międzynarodową grupę dopełniali trzej przedstawiciele mniejszości pakistańskiej z Wielkiej Brytanii.
Projekt był dofinansowany przez Program Młodzież w Działaniu.
Galeria